BCCCAP00000000000000000000759

la Dziewicę, na polecenie swej matki, czy pozwala jej pojechać do Santander. Ona nie zabroniła jej te– go. Członkowie komisji wszystko już przygotowali, a w przedsięwzięciu tym skutecznie zadziałał dobry kapłan, Don Luis Gonzalez, były proboszcz z Gara– bandal, który w tym czasie pracował w parafii Matki Bożej Pocieszenia w Santander. Okazał się on najle– pszym pośrednikiem dla przekonania Anicety, matki Conchity. Wobec tej dobrej, choć podejrzliwej matki utrzymywano - jak się wydaje - że celem podróży było odbycie ważnej rozmowy z biskupem dla wyja– śnienia raz na zawsze ogółu dziwnych wydarzeń, które miały miejsce w wiosce, a które zajmowały jej mieszkańców oraz wiele innych przyjezdnych osób. Komisja miała jednak w planie nie tylko wizytę dzie– wczynki u biskupa. Conchita szybko to zrozumiała i zapisała lakonicznie w Dzienniku: «Chcieli mnie wziąć ze sobą do Santander, ponieważ mówili, że to Ja tak mocno wpływam na inne dzieci... Zabrali mnie ze sobą, aby znaleźć «dowody» przeciwko mnie.» Rano 27 lipca dwie podróżniczki, matka i córka, opuściły wioskę w towarzystwie wspomnianego kap– łana Don Luisa Gonzaleza. Do Santander dotarły pó– źnym popołudniem. Kiedy zapadł zmrok, Conchita bez własnej. woli wywołała sensację, wchodząc w e– kstazę praktycznie na ulicy, przed drzwiami kościoła Matki Bożej Pocieszenia. O tej samej godzinie - jak później dowiedziono - przeżywały ekstazę również pozostałe wizjonerki z Garabandal, oddalone o 90 km od «niebezpiecznego wpływu Conchity» ! - 56 -

RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz