BCCCAP00000000000000000000759

można by uznać za nową Górę Karmel naznaczoną obecnością Maryi między swymi. Po południu w tę niedzielę cała wioska i wielu przybyszów odmawiało w kościele różaniec. Przy końcu różańca dwie dziewczynki - Conchita i Loli - wyszły z kościoła już w ekstazie. Majestatycznym krokiem skierowały się na «Calleja», miejsce tylu objawień... Tym razem jednak nie zatrzymały się tam. Ogromnie trudno było za nimi nadążyć. Bardzo wielu było takich, którzy z tego zrezygnowali. Jed– nak komuś się to udało i osoba ta 5 zdała relację. Po– daję tu zaledwie kilka szczegółów: «Nie unosiły się, jak to czasem mówiły osoby widzące je z daleka lub w półmroku. Nie unosiły się i mogłem to dobrze stwierdzić, ponieważ byłem blisko nich w czasie ca– łego marszu. Ich stopy opierały się o podłoże, ale w sposób, którego nie umiem wyjaśnić. Wydawało się, że ich stopy mają oczy i wiedzą, gdzie należy stanąć ( cały czas trzymały głowy podniesione wysoko, pa– trząc w górę). Wcale się nie potykały, mimo wielu kamieni i skał wystających na drodze, mimo tylu za– rośli i cierni w ostatniej części wzniesienia. Kroczyły lekko, z łatwością, rytmicznie: sposób chodzenia, którego nie można opisać. Upadałem wiele razy i po- 5 Chodzi o Otero Lorenzo, kierowcę, który przybył do Garaban– dal po raz pierwszy, towarzysząc najmlodszej córce markiza z Ale– do. Stał się niespodziewanie świadkiem ekstazy Conchity, do której dołączyła Loli. Dziewczynki w ekstazie udały się najpierw do koś­ cioła, gdzie odmówiły różaniec z wszystkimi mieszkańcami Gara– bandal, jak było to od wieków w zwyczaju. Potem wyszły z kościoła w kierunku wzgórza Pinii. (Udała się ... s. 85-89) ·- 46 -

RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz