BCCCAP00000000000000000000759

nek. Chodzi o małe kamyki o rozmiarach cukierków. Podnosiły je z ziemi podczas ekstaz lub już wcześ­ niej miały je przy sobie, zanim weszły w stan eksta– zy. Dawały je Dziewicy do ucałowania, a następnie rozdawały licznym osobom jako pamiątkę lub znak przebaczenia...» Całowanie kamyków miało miejsce szczególnie w pierwszych tygodniach. Potem dawa- "' no Dziewicy do pocałowania przedmioty religijne: krzyże, medaliki, obrazki, szkaplerze... Ojciec An– dreu wspomniał jeszcze: «Jest rzeczą normalną wi– dok dziewczynek niosących różańce, medaliki, krzy– żyki zawieszone na szyi. Przedmioty te powierzali im ludzie, aby Dziewica je pocałowała.» Wielokrotnie stwierdzono, że dziewczynki - mimo dużej ilości przedmiotów, które przechodziły przez ich ręce i były dawane do pocałowania Dziewicy bez żadnego ustalonego porządku - nigdy nie myliły się zwracając je ich właścicielom. Robiły to nie schyla– jąc głowy. Podczas ekstazy miały wzrok skierowany ku niebu, zatem nie mogły widzieć osób, które pod– chodziły. Zainteresowani znajdowali się często gdzieś dalej albo rozmyślnie się ukrywali. Dla wszy– stkich obecnych było jasne, że Ktoś niewidoczny kierował rękami dziewczynek. Objawienie 4 lipca również miało zostać trwale zapamiętane: «O godzinie 7 wieczorem odmawiano różaniec w kościele parafialnym i odczułyśmy wez– wanie. Kościół był pełen ludzi. Przy głównym ołtarzu znajdowało się około 12 kapłanów. Fotografowie ro– bili zdjęcia. Na końcu różańca odczułyśmy dwa wez– wania. Pobiegłyśmy do «Cuadro». Ludzie biegli za - 40 -

RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz