BCCCAP00000000000000000000759
czne zmiany. «To było piękne - mówi pan Navas - widzieć tyle osób przystępujących do Komunii św., szczególnie przybyszów. Trzeba było wiele razy ła mać Hostie, aby wszyscy mogli otrzymać chociaż maleńką jej część.» Godziny upływały powoli: najpierw te poranne, przepełnione głęboką nadzieją, potem popołudniowe - naznaczone wzrastającym napięciem. «W miarę u– pływu czasu, mówi nam świadek, nasz niepokój co– raz bardziej wzrastał, aż w końcu, kiedy nastał wie•• czór, przekształcił się w prawdziwą trwogę. Opóźnienie, a może nawet unieważnienie zapo– wiadanego cudu przypisywaliśmy balowi, który od– bywał się w wiosce. Nie zapominajmy, że było to święto. Czas mijał. Gubiliśmy się w tysiącach domy– słów.8 Co do mnie, nie mogłem zapomnieć wydarze– nia z 18 października ... Myśl, że wiara i dobre chęci niezliczonych osób - szczególnie tych, które przyby– ły do Garabandal po raz pierwszy - mogłyby zostać zniweczone, wywoływała moje cierpienie.» Kiedy zapadła noc, dość liczni goście zaczęli opu– szczać wioskę. Czekający na cud przebywali głów- 8 Wiele osób spodziewało się cudu o wiele wcześniej. Tymcza– sem należy zwrócić uwagę na fakt, że Conchita nie mogła przyjąć Komunii św. z rąk Anioła w ciągu dnia z dwóch powodów. Po pier– wsze, Anioł udzielał dzieciom Komunii św. jedynie wtedy, kiedy nie było w wiosce kapłana. W Garabandal zaś 18 lipca została odpra– wiona Msza św. i najprawdopodobniej Conchita przystąpiła razem ze wszystkimi do Komunii św. W okresie przedsoborowym wierni nie mieli prawa przystępować dwukrotnie do Komunii św. w jed– nym dniu. Po drugie, Anioł przychodził, zgodnie ze zwyczajem, ra– no, często bardzo wcześnie, przed świtem i tak też stało się 18 lipca. - 166 -
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz