BCCCAP00000000000000000000759
wniosek, że jeśli na początku zwykła ciekawość mo– gła być głównym i decydującym bodźcem do odwie– dzania Garabandal, tak obecnie musiała ona szybko ustąpić miejsca odczuwanej tu atmosferze, skłaniają cej powoli do modlitwy i ofiary, prowadzącej do za– kosztowania pokoju i pogody ducha tej małej Góry Tabor.» Wizjonerki nie żyły jednak stale na Górze Tabor. Pan Navas Carrillo zdziwił się, że nie ma dla nich żadnych ulg w pracach domowych. «Pamiętam, że pewnego dnia położyliśmy się po wschodzie słońca, około godziny 6. Maria-Dolores była w kościele już o 10, aby :iczestniczyć we Mszy św. Nieco później widziałem ją, jak wiele razy przemierzała drogę mię dzy łąką a domem. Jej ramiona znikały pod ogrom– nym ładunkiem niesionej trawy.» ·Krótka notatka tego .samego pana Navasa Carrillo opisuje atrriosferę wioski po zmierzchu, w dniu 17, w przeddzień wielkiego oczekiwanego wydarzenia. «W ciągu dnia przybywały niezliczone samochody. Coraz bardziej napełniały się domy. Trudno było znaleźć nocleg. Kolejny raz otwarto stodoły, aby wszyscy mogli trochę odpocząć.» 18 lipca był dniem podwójnego święta. Dla od– wiedzających, ponieważ mieli nadzieję uczestniczyć - zgodnie z zapowiedzią Conchity - w cudownym wydarzeniu; dla mieszkańców wioski, ponieważ był to ich wielki dzień w roku: święto patronalne parafii. Przed południem miała miejsce w kościele suma, śpiewana i celebrowana z diakonem i subdiakonem, jak to było w zwyczaju zanim Sobór wprowadził li- - 165 -
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz