BCCCAP00000000000000000000759
tak widowiskowe, jak życzyli sobie tego ludzie. Z całą pewnością dzieci nie naciskałyby tak mocno, gdyby Dziewica nie powiedziała im, że na koniec przyjdzie wielkie potwierdzenie prawdziwości wszy– stkich wydarzeń . «Jeszcze uwierzą! Jeszcze uwie– rzą!» - miała zwyczaj powtarzać proroczym, choć trochę zasmuconym tonem Maryja. Ludzka, zbyt lu– dzka niecierpliwość otoczenia była usprawiedliwio– na. Mijał przecież miesiąc za miesiącem, a nie nad– chodziło nic, co miałoby rozstrzygające znaczenie. W tych tygodniach Postu, pełnych «zwykłych» cudów, trzeba szczególnie zaznaczyć dzień 18 mar– ca, wigilię świętego Józefa. Tego właśnie dnia, a by– ła to niedziela, dwóch kapłanów w cywilu przybyło do Garabandal. Jednym z nich był znany - chociaż nikt w Garabandal go nie rozpoznał - ojciec Jose Sil– va, założyciel Miasteczka Młodzieży w Orense. Po południu i w nocy z 18 na 19 marca nie przestawał chodzić bardzo blisko dziewczynek przeżywających ekstazę. Czy się zatrzymywały, czy chodziły, w ja- „ kimś sensie naprzykrzał się im, próbując uchwycić jak najwięcej z ich tajemniczego dialogu. W końcu rodzice małych wizjonerek musieli przywołać go do porządku. Uczynił to również b1ygadier Straży Cy– wilnej. Ostatecznie jednak kapłan w sutannie - wi– dząc, że te uwagi pozostały bez rezultatu, a Jacinta omal nie upadła - odepchnął szorstko ojca Silvę są dząc, że chodziło o nieznanego osobnika. W tym właśnie momencie Jacinta odwróciła się i podniosła kolejno do ich ust krucyfiks do ucałowania. Dwaj kapłani popatrzyli na siebie, zrozumieli, uściskali się - 128 -
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz