BCCCAP00000000000000000000759
bietę zaskoczyła scena, która ukazała się jej oczom. U stóp drzewa klęczało na rozmiękłym, wilgotnym śniegu jej dwoje dzieci. Conchita, pogrążona w eks– tazie, prowadziła modlitwę, Cetuco zaś odpowiadał z największą pobożnością. Czyż mogła zrobić coś in– nego, niż dołączyć swój głos do tej niezwykłej mod– litwy? Była to jutrznia maryjna, przekraczająca wszelkie wyobrażenie, jakiej z pewnością nikt do tej pory nie znał. Minęła długa chwila i postawa dziewczynki wska– zywała, że ekstaza wkrótce się zakończy . Jej matka pośpieszyła się, aby - idąc jako pierwsza - pomóc jej ewentualnie w zejściu. Niepotrzebna przezorność! Dziewczynka na kolanach i tyłem, nie wychodząc ze swego zachwycenia, wykonała cudowne zejście po śniegu, omijając wszystkie przeszkody. W obliczu podobnych epizodów, które nie stano– wią wyjątku, stajemy w osłupieniu czytając, że nie– które osoby - uchodzące za «poważne» - doszły do stwierdzenia i powtarzały, iż wszystko w Garabandal można wytłumaczyć w sposób naturalny; wszystko albo prawie wszystko było wywołane wyłącznie in– teresownymi motywami rodziców dziewczynek czy wręcz poszukiwaniem rozgłosu lub pragnieniem po– kazania się dziewczynek, które miały wchodzić w e– kstazę jedynie wtedy, gdy czuły się otoczone cieka– wską publicznością! 4 4 Pediatra, doktor Celestino Ortiz, w liście z 24 sierpnia 1961 a– dresowanym do ojca Ramona Andreu napisał m.in . : «Dziewczynki nie próbują robić widowiska. Przeciwnie raczej uciekają przed ludź mi, którzy chcą się z nimi zobaczyć ... Twierdzą, że Dziewica pole- ., 124 -
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz