BCCCAP00000000000000000000759

czam i jesrem gotów to przysiąc, że ani na rękach, ani na krzyżu nie było najmniejszego śladu błota.» * Żywiono nadzieję, że dzień 18 października rzuci ostateczne światło na wszystkie nadzwyczajne wyda– rzenia w Garabandal albo, jak wolą inni, że przynie– sie klucz do tej skomplikowanej tajemnicy, napełnia­ jącej wielu niepewnością z powodu tylu «za» i tylu «przeciw» Niestety, dzień 18 października nie zmienił stanu rzeczy, a :iła niektórych stał się przyczyną jeszcze większego zwątpienia: do czego to wszystko miało doprowadzić? Nie dziwiło więc, że dziewczynki je– szcze usilniej prosiły o cud albo o jakiś dowód cał­ kowicie przekonywujący. Conchita napisała w swoim Dzienniku: « W czasie objawie11 ustawicznie prosiłyśmy Dziewicę, by doko– nała CUDU, lecz Ona nie odpowiadała, uśmiecha/a się tylko. li1ówilyśmy Jej: Chodź! Uczyń coś, aby lu– dzie wierzyli, ponieważ nikt już nie wierzy... Dziewi– ca jednak riadal się tylko uśmiechała.» Wydawało się, że Maryja nie śpieszyła się z za.; kończeniem i wyjaśnieniem wszystkiego. Przyszła z własnej woli, chcąc odbyć długą wizytę, jak wskazu– je na to w znaczący sposób data jej pierwszego uka– zania się, Święto Nawiedzenia. Przybyła, aby pozos– tać ze swymi dziećmi (por. Łk 1,56). Rozmawiała z nimi codziennie za pośrednictwem czterech wizjone– rek, dając im w nadobfitości doświadczyć, że jest MATKĄ w całym tego słowa znaczeniu: ich Matką Niebieską, niestrudzoną i cudowną. Wszystko - cze- - 115 -

RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz