BCCCAP00000000000000000000759

bandal. Kiedy tam przyjeżdżałem, a robiłem to częs­ to, starałem się poznać wszystko, co mogłoby przed– stawiać się negatywnie, nie z powodu trwalej opozy– cji, lecz z troski, by wyjaśnić wydarzenia i uszano– wać prawdę. Pewnego dnia, jesienią 1961 - dokładnej daty nie pamiętam - przybyłem do wioski, zastanawiając się nad wszystkim, co się tam działo. Przyjechałem o zmroku, ponieważ dni znacznie się skróciły. Dziew– czynki były już w ekstazie. Specjalnie pozostałem w oddaleniu od miejsca, w którym zazwyczaj odbywa– ły się znane ekstatyczne marsze dziewczynek. W ciąż nękany moimi wątpliwościami, myślałem: «Święta Dziewico, spójrz na ilość ludzi, którzy się tu groma– dzą. A gdyby to wszystko było kłamstwem, zobacz, jakie zło mogłoby z tego wyniknąć! Proszę, pokaż mi jasno, że wszystko, co się tu dzieje, pochodzi od Ciebie. Proszę Cię, niech jedna z dziewczynek przyj– dzie dać mi do pocałowania krzyż, chociaż znajduję się całkiem na uboczu.» Pan Ruiloba opowiada, że z miejsca, na którym się znajdował, mógł dobrze widzieć, co się działo z dziewczynkami na ulicy i że w końcu Conchita, któ– ra sama pozostawała w ekstazie... poszła do domu. «Odczułem straszne rozczarowanie, stwierdzając, że moja prośba nie została wysłuchana i że w konsek– wencji moje wątpliwości wydawały się być uzasad– nione. Gorzko to przeżywałem, kiedy...» Niespo– dziewanie otwarły się drzwi domu. Wyszło kilka o– sób, a za nimi dziewczynka w postawie charakterys– tycznej dla ekstazy... «Podchodząc prosto do mnie, - 113 -

RkJQdWJsaXNoZXIy NDA3MTIz